Autor Wiadomość
aaa4
PostWysłany: Czw 11:24, 04 Maj 2017    Temat postu:

Myszak wstal i nachylil nad mlodszym bratem swoje szesc stop i osiem cali.

-Gdzie to znalazles, Kurczak?

Kurczak natychmiast sie najezyl. Odkad odrosl od ziemi, robil wszystko, zeby zatrzec slad po swoim dzieciecym przezwisku. Na poczatek wyniosl sie z farmy - na kradzionym koniu Wuja Chucka, jak mu z luboscia wypominal Myszak, dodajac przy tym, ze braciszek nadal zyje, bo po omacku buchnal najgorsza chabete, czym tak ubawil starowine, ze ten litosciwie mu odpuscil. Potem mlody wloczyl sie po calym kraju, jakby mu kto soli na ogon nasypal. Byle dalej od domu. Najmowal sie do pedzenia bydla, strzygl owce w miejscach, ktore nawet nie maja nazwy, szukal zloza Lassetera i walesal sie bez celu, zwykle jako przewodnik jakichs frajerow, ktorzy nie wiedziec czemu postanowili sprawdzic, czy w samym srodku pustyni jest rownie goraco jak na skraju. Gdzies w miedzyczasie pokumal sie z chlopakami ze Speewah, co akurat okazalo sie jednym z bardziej fortunnych pomyslow, bo ledwo cieplego wytropili go na Pustyni Gibsona, po tym jak mu uciekl wielblad. W kazdym razie trzeba przyznac, ze jak na takiego mlodziaka naprawde niezle sie juz po swiecie naobijal. Ale co z tego, skoro zawsze predzej czy pozniej trafial sie ktos znajomy, kto przysiadl sie do niego z nieszczesnym "Co slychac, Kurczak!".

-Masz ochote oberwac? - wycedzil Kurczak przez zeby.

Nie chcialo mi sie nawet wzruszyc ramionami: chlopaki McAndrews byly przewidywalne do bolu. Pierwszy raz wziely sie za lby w obozie szkoleniowym, tuz za brama, a potem poszlo juz z gorki - tlukly sie pod Gallipoli, na Synaju, pod Pozieres i nad Somma. Az dziw, ze nikt ich podczas tych wszystkich naparzanek nie zastrzelil. Ale Kurczaka i Myszaka tak pochlaniala ich wlasna wojna, ze zmiennymi kolejami losu trwajaca od czasow, kiedy okladali sie lyzkami do kaszki, ze chwilami zapominali zupelnie o tej wielkiej awanturze, ktora toczyla sie wszedzie wokol, az wreszcie i ona polozyla na nich krzyzyk. Co tu kryc, w calej kompanii nie bylo wiekszych szczesciarzy niz szczeniaki McAndrews. Poniekad dlatego uznalem, ze warto sie ich trzymac: pewnego dnia to szczescie, dotad laszace sie do nich jak zblakany pies, wreszcie sie odwroci, a wowczas ja bede tuz obok, gotow je serdecznie przygarnac.

-Potem sie ponaparzacie - osadzil ich Wielki Bill. - Teraz o zlocie.

Kurczak machnal reka za siebie, nadasany jak dziecko. Fakt, popsuto mu zabawe.

-Pewnie nie zwrociliscie uwagi. Kawalek za nami z drogi odchodzi w bok przesieka, prosto w ten rzadki zagajnik po lewej. Ktos niedawno sie tam bardzo spieszyl. Ciezki woz z obsada, ciagniety przez wiele koni, i mala grupa piechoty. Sadzac po sladach butow - Bosze.

-No i? - ponaglil z rozczarowaniem Wielki Bill.
t3rr0r
PostWysłany: Sob 9:18, 06 Maj 2006    Temat postu: Ford


Kod:
http://img309.imageshack.us/img309/7783/12userbar1uc.jpg

Powered by phpBB © 2001,2002 phpBB Group